Jak wiadomo wraz z rozwojem Internetu pojawiły się też coraz to nowe możliwości związane z jego możliwości, które w nim drzemią, można by tak pokrótce napisać. A co w praktyce oznacza to dla osób, które zajmują się tworzeniem stron internetowych?
Niewątpliwie oznacza to ciągły rozwój w branży technologii obsługujących zapytania do przeglądarki internetowej, czyli kolejne wersje dostępnych wersji języków programowania i języka HTML. Właśnie o tym zamierzamy dziś pisać, a konkretnie o hreflang i jego przydatności we współczesnych technologiach webowych.
Jak wiadomo wraz ze wzrostem rozwoju gospodarki globalnej wzrasta również zapotrzebowanie na wdrażanie na macierzystych projektach webowych stron w obcych językach, a to wiadomo jest dyktowane faktem chęci robienia interesów na rynkach zagranicznych. Jak się okazuje aby takie rozwiązanie było dużo bardziej korzystne i wygodne, Google umożliwiło twórcom witryn wdrożenia obcojęzyczne przez proste informowanie wyszukiwarki przez rel=”alternate” hreflang=”wersja językowa”. Co to oznacza w praktyce nie trzeba chyba tłumaczyć, wszak gwoli ścisłości warto jest wspomnieć, iż w ten sposób poinformuje się robota Google o tym, że pod konkretnym adresem http znajduje się kompletnie przetłumaczona na inną wersję językową strona z oryginalnej wersji językowej.
Jak to w praktyce wygląda? Ano w ten sposób:
link rel=”alternate hreflang=”en” href=”http://www.mojadresstrony.pl/en/”
powyższy adres wskaże robotom Google – wszak też i wyszukiwarce Yandex, która na dzień dzisiejszy jest chyba jedyną, która obsługuje tego typu opcję – gdzie znajduje się wersja obcojęzyczna. Inne wyszukiwarki takie jak np. Bing nie obsługują tego typu formatu, za to stosują standardowo znany content-language.
W zasadzie trzeba sobie uzmysłowić prostą kwestię, jak już wspomnieliśmy jest to atrybut, który mówi przeglądarce o tym, że dana podstrona pod innym adresem – w domenie głównej, chociaż niekoniecznie – posiada dosłownie taką samą zawartość merytoryczną, tylko w wersji przetłumaczonej na inny język. Co to oznacza w praktyce nie trzeba chyba tłumaczyć, te strony – załóżmy z ofertą dla innego kraju – które różnią się merytorycznie od wersji oryginalnej, nie muszą mieć tego atrybutu dodawanego, a nawet nie powinny. Jako doskonały przykład można by podać stronę Booking.com.
Dodatkową opcją, która jest dosyć przydatna jest oczywiście możliwość wskazania, dla którego kraju jest kierowana dana wersja językowa. W Polsce jak wiadomo używamy polski i nigdzie indziej na świecie ten język nie jest językiem urzędowym – chyba, że się mylę – wszak np. angielski lub też hiszpański i francuski jak wiadomo są już językami urzędowymi w innych krajach, z racji tego że kiedyś te kraje prowadziły swoją mocną politykę imperialną i przez to pozostałości w innych krajach jest m.in. język ojczysty kolonizatorów. Jako przykład tego rozwiązania można by wskazać np. angielski w USA, który różni się od klasycznego brytyjskiego.
link rel=”alternate” hreflang=”en-US” href=”http://www.mojadresstrony.pl/en-us/”
taką samą opcję można zastosować dla wersji australijskiej lub też dla innych języków.
link rel=”alternate” hreflang=”x-default” href=”http://www.mojadresstrony.pl/”
Jak widać proste rozwiązanie i nie wymagające wielu manewrów w kodzie, a jak się okazuje posiada ono ogromne znaczenie jeśli chodzi o optymalizację strony, ponieważ Google najzwyczajniej w świecie nie musi się „domyślać” z jaką wersją językową ma do czynienia i do kogo jest ona kierowana. Nie da się ukryć, że i z tak prostym w implementacji rozwiązaniu niektóre osoby mają problemy przez własne małe przeoczenia, które jednak powodują zamieszanie i nie przynoszą spodziewanych efektów. Jako przykład można podać podawanie wartości językowych i krajów, które w zasadzie w tej wersji „kodowej” nie istnieją, a w praktyce chodzi o to, że ktoś zamiast wpisać np. en-US (dla wersji angielskiego amerykańskiego), wpisuje ktoś en-USA, Google tego nie zrozumie i nie będzie potrafiło odpowiednio sklasyfikować. Oczywiście są to drobnostki, które wprawny webmaster i programista na pewno nie popełni, ale wiadomo – nie wszyscy są ekspertami – zatem warto o tym w artykule wspomnieć! Życzymy zatem udanych i przyjemnych przeróbek własnych stron w wersjach obcojęzycznych.
Miło nam poinformować, że przeszliśmy pozytywnie weryfikację i uzyskaliśmy certyfikat "Rzetelna Firma" KRD.
Doświadczenie naszego konsultanta SEM zostało potwierdzone poprzez przyznanie Certyfikatu Google Advertising Professional.
Średnia ocena jakości usług SitePromotor Głosów: 5/5 (17 Głosujących)